środa, 4 maja 2011

Jest...

Bardzo tęskniłam za Ragim. Trafiłam na blogi o kotach, blogi wspaniałych osób prowadzących Domy Tymczasowe, dużo czytałam o kotach. Męczyłam Lubego żebyśmy sobie wzięli kotka. On cały czas mówił w czasie przyszłym, a ja chciałam już i zaraz i natychmiast. Pokazywałam mu kolejne kotki na zdjęciach TOZu, on jedynie kwitował, że "dziwnie ten kot wygląda", "za stary", a jak nie miał argumentów to po prostu nie reagował jak próbowałam umówić nas na wizytę w DT.
Zmolestowałam go na początku lutego. Miał już serdecznie dość najwyraźniej ciągłego nagabywania i dla świętego spokoju raz wyraził zgodę na przygarnięcie, choć z wielką niechęcią.
Ale się zgodził i postanowiłam się tego trzymać.
Miałam na oku rudego kotka, w DT u Budryska (myślałam że to facet, a okazał się on szczupłą, sympatyczną brunetką :)). Co prawda DT był oddalony o 280 km, ale szczęśliwym trafem okazało się, że Pani Agnieszka ma drugi dom właśnie we Wrocławiu i cyklicznie tu przyjeżdża.

Umówiłam się na wizytę Kacperka z Panią Agnieszką u mnie, po wypytaniu czy kotek nie zdradza objawów choroby i czy jest miziasty. Dowiedziałam się, że miziasty jest bardzo, spokojny i pożeracz kurczków. Dzień przed umówioną wizytą poleciałam po kuwetkę, piersi z kurczaczka, jedzonko, miseczki, zabawki.
To miała być tylko wizyta :))))))))))))))))))). Pani Agnieszka wniosła Kacperka, postawiła, a on bez skrępowania zaczął zwiedzać mieszkanie. Zaznaczył kuwetkę swoją obecnością, nie wykazał zainteresowania zabawkami - o dziwo! dla mnie wtedy bo miał około trzech miesięcy. Po czym dał się wziąść na ręce i miziać!!!! Mnie, osobie dla niego obcej!
Po podpisaniu umowy adopcyjnej  Pani Agnieszka pożegnała się z kitkiem, odjechała.
I tak został Mój....

3 komentarze:

  1. Facet nie chcący zwierzaków, skąd ja to znam. No co z nimi jest nie tak ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. To było wygodnictwo, a nie niechcenie :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że się nie poddałaś.

    OdpowiedzUsuń