wtorek, 31 stycznia 2012

Smalec..

Mam bynajmniej nie lekkiego fioła na punkcie zdrowia Rudiego.
Każda zmiana zwyczajów czy zachowania wzbudza we mnie niepokój.
Nie jest lekko, bo rudas chimeryczne humorki wciąż okazuje, fochy strzela i zachowuje się ciągle inaczej.
Odkąd mam kota, wracam do domu jak tylko mogę najszybciej.
Rudy wydziera pod drzwiami na całe gardło jak tylko usłyszy moje kroki.
Mieszkam na 4 piętrze a często jak wchodzę na pierwsze już go słychać.
W zeszłym tygodniu wyjechało  nam się na targi poznańskie, więc przewidująco nasypałam pełną michę suchego.
No i przez korki dojechaliśmy do domu trzy godziny później niż normalnie.
Rudi przywitał się jak zwykle, ale inaczej niż zwykle nie napierał na michę jak mu szykowałam mokre.
Za chwilę się przekonałam dlaczego.
Na łózku była plama.
I teraz pytanie, czy menda zrobił to ze złości? czy coś z nim nie tak?
Wyszło mi, że raczej nie sygnalizuje problemów, ale że nie podobało mi się jego podbrzusze poszłam do weta z rozdygotanym kotem.
Wetka się zaśmiała, stwierdziła, że jest zdrowy, a to co mi się nie podobało to po prostu tłuszcz :).
Rudemu tłuszczyk zbiera się w jednym miejscu, i zaczyna sobie zwisać :)))

niedziela, 22 stycznia 2012

Zapraszam na moje kotkowe candy :)

13 lutego po 17tej, prawie rok temu Rudi pojawił się w moim życiu :).
Kocham tę futrzaną istotkę i chcą uczcić rocznicę ogłosiłam na moim drugim, biżuteryjnym blogu, który założyłam niedawno - candy, którego nagrodą główną jest srebrna bransoletka z kotkiem oraz kocie zawieszki do telefonu jako nagrody pocieszenia.

Serdecznie Was zapraszam, szanse wygrania wydają się duże, mój blog jest nowy i nieznany więc nie liczę na wiele zgłoszeń :).

Sama mam podobną bransoletkę, i zakładam ją często, stanowi odstresowywacz w pracy.
Ilekroć na nią spojrzę, przypomina mi się mój cudowny futrzasty czekający niecierpliwie na mój powrót i od razu jest mi lepiej :).
http://srebrnabarbarka2.blogspot.com/2012/01/candy-ze-srebrnym-kotkiem.html

5:58 - poranne tortury

źródło: Simon's cat

Doprawdy nie należę do rannych ptaszków.
Normalnie budzik jest nastawiony na 6:00.
Z trudem nauczyłam Rudiego, że nie będę wstawać i go karmić/bawić się, zanim budzik się nie odezwie.
I jak już się tego nauczył nastąpiła zmiana czasu....
Kotki się nie lubią przystosowywać do późniejszego karmienia :)))).
W ramach kolejnego przystosowania nie reaguję na działania jak powyżej, co najwyżej głasnę śpiąc i tyle.
No to kotecek znalazł sposób :).
Podchodzi blisko twarzy i noskiem swoim tyka mój.
Tyle że jednocześnie jego wąsiki łaskoczą mi nos co powoduje moją nagłą, niemiłą pobudkę.
Szczęściem robi to dwie minuty przed budzikiem, jak w zegarku.

U nas w porządku :).
Oprócz tego, że kompletnie brak mi czasu na blogowanie, praca obciąża mnie od kilku miesięcy tak, że nie sposób znaleźć na to czas zważywszy na codzienne obowiązki domowe i jedynakowekocie.

W mikroskopijnych chwilach wolnych odpoczywamy :)


Staram się robić biżutki w czym Rudi dzielnie mi przeszkadza nawołując bezustannie do zabawy lub zajmując pudełko do którego się nie mieści.

Pozdrawiamy cieplutko wszystkich :)