czwartek, 27 października 2011

Monstrum...

Rudi nie ogląda telewizora.
Zwykle go drapie i skacze na niego z rozpędem przez cały pokój.
Dziś jednak zafascynował go stwór.
Siedział tak, potem zaczął się na niego czaić i..
Potwór znikł :)

wtorek, 25 października 2011

To nie jest tak...

..że Rudi doszedł do siebie i na drugi dzień było świetnie.
Mam na myśli zabieg oczywiście.
Wet mnie zapewniał, że po kastracji kocurek jest samoobsługowy :), zapomniał, że mówi o Rudim.
Przez cztery godziny po odebraniu od weta był mocno skołowany.
Bardzo mocno.
Wtedy właśnie sobie wyrzucałam od rzeźników.
Odziu, wszystko ładnie i szybko się zagoiło, sprawdzałam naocznie :).
Następnego dnia zachowywał się jakby coś mu nadprodukowało hormony, latał, biegał.
Przestał mruczeć, przez kilka dni był dziwny.
Zrobił się jakiś przestraszony, jak wtedy kiedy do nas trafił.
Mam wrażenie, że wciąż dochodzi do siebie.
Na plus na razie muszę powiedzieć, że ślicznie się bawi.
Ostatnio zabawy go nudziły, a po bawi się jakby odmłodniał.
Właśnie kończy rok, więc odmłodnienie to hmm :).
Patrzę na niego i trochę go nie poznaję, chyba muszę się go nauczyć od nowa :).