niedziela, 20 października 2013

Rodziny się nie wybiera?

Przyjechali w odwiedziny, bardzo ich lubię żeby nie było, ale czasem nie rozumiem..

O Rudym:
"Gruby kotek, ale ładny"

Po przyniesieniu z odosobienienia Małego:
"Tutaj to trzymacie?"

O Zośce na dworze wygrzewającej się na słońcu:
"Nieźle ją wypasłaś"

Zochę wypasłam i owszem, jak ją ostatnio widzieli to była skóra i kości po wykarmieniu czwórki maluchów, a teraz jest śliczniunia mimo kk koteczka, Rudy ma zwisek tłuszczykowy, ale 4,5 kg kota to chyba nie jest przesada?

I czym ja się przejmuję w ogóle?

piątek, 18 października 2013

Zakochałam się...

Bez pamięci, bezrozumnie, jak smarkula - choć już dwa razy dojrzałość osiągnęłam...
Zakochałam się...
Fakt, facet przystojny nieziemsko, choć totalnie nie w moim typie, bo ja blondynów chyba preferuję..
A on czarny..
I co z tego?
Zamiast myśleć jak osoba dorosła, to jak zwykle ja, myślę sercem..
I normalnie nie mogę pomyśleć, że Jego może ktoś inny dotykać, kochać, karmić, być z nim..
Kurczę, skąd mi się to bierze?
A On patrzy na mnie tym spojrzeniem bezgranicznego zaufania..

Nie ma wielkiej miłości bez przeszkód oczywiście.
Przeciwko tej miłości występują dwa samce: Luby i Rudy.
Luby absolutnie nie akceptuje pomysłu żeby Nietoperek vel Pizdryk vel Czorcik z nami został..
Zazdrosny? Zapewne..

Tak jak nieustająco Rudy. Zazdrosny o jedzenie Małego, o mój z nim czas spędzany, o wszystko..
Bije Małego przy każdym kontakcie. Nie wróży to dobrze..
A ja rozdarta pomiędzy trzech samców i Zochę..
Ale jazda..
A doba się nie rozciąga za nic..
Bo czas muszę spędzać osobno z wszystkimi.
Osobno z dworną, chorą na kk Zochą, osobno z Małym, osobno z zazdrosnym Rudym..
Grrrrr....

piątek, 4 października 2013

"Wracaj już - ja z tymi kotami nie daje rady.."

Musiałam wyjechać delegacyjnie, a tu Czorcik złapany w domu, Zocha chora i nie chce siedzieć za zamkniętymi drzwiami, a tabletki trzeba podawać, i oczywiście księciunio Rudi zazdrosny o wszystko i wszystkich.
Po zaledwie 24h mojej nieobecności Luby stwierdził, że on nie daje rady trzymać osobno Rudiego i Czorcika - tak jak sobie zażyczyłam, bo jak jest z jednym to za drzwiami drugi skowyczy.
A Zocha mimo przymrozku w nocy nie chce siedzieć w domu.
Wchodzi, ale każde zamknięcie drzwi wzbudza w niej świra, bo ona musi na zewnątrz.

Mimo to ślicznie leczymy katarek, oczka dziś były w świetnym stanie i widzę że się dobrze czuje.
Dodatkowa powieka widoczna, ale z moich doświadczeń wynika, że trochę potrwa zanim zniknie.
Zocha bezproblemowo zjada tabletki w kurczaku z rosołem, jest kochana dziewczyna:).

Amyszka stworzyła cudny banerek :), jeszcze raz dziękuję, wszystkim dziękuję za wsparcie :)- będzie potrzebne.
Podlinkujcie proszę, będę na bieżąco uzupełniała posta o Czorciku i szukała mu domku.

Podgladając Małego stwierdziliśmy, że jednak chyba to On :)

Mały rządzi, jestem zakochana w tej gibkości, delikatności, nieśmiałości i najbardziej w tych cudnych białych skarpetach :).
Niestety Rudi nie podziela tej miłości, w bezpośrednim kontakcie poluje na malucha, syczy, paca.
Rudi zazdrości, że Mały dostaje jedzenie, że się z nim bawię, wszystkiego dosłownie, jak rozwydrzone dziecko, obraża się cały czas i gryzie.
Ech..

Jest zimno.
Moje ukochane fuksje przemarzły, a mamy początek października!
Masakra.
Rano jak wstaję o szóstej i zanoszę kurczaka z tabletką Zośce woda w misce jest zamarznięta, i to nie delikatnie.
Nie przypominam sobie tak zimnego września czy października...

wtorek, 1 października 2013

Czorcik szuka człowieka na zawsze..


To urocze stworzenie było z Mamą 8 tygodni.
Hasał po łące.
Teraz korzysta z kuwetki, jest zdrowy i bardzo ruchliwy.
Mruczy jak stadko traktorów, niesamowite brzmienie :).
Ma świetny apetyt.
Jest prześliczny :)

Jest już podwójnie odrobaczony, za tydzień szczepienie.
Maluch jest zdrowy, lubi człowieka, jest już udomowiony.