poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Wierzyć mi się nie chce..



Opisywałam wcześniej ataki Rudego, głównie na mnie.
Krwawe ataki, nie sprowokowane, nagłe.
To była główna przyczyna dla której zdecydowałam się zabrać go na zabieg.
Po zabiegu, wbrew moim oczekiwaniom, wiele się nie zmieniło, oprócz zapachu.
To prawda, że nawet jeśli koteczek nie znaczy terenu, to jeśli nie jest kotkiem wychodzącym powinno się go wykastrować. Zapach jest nie do ogarnięcia żadnymi środkami.
Ale agresja utrzymywała się na tym samym poziomie.
Podczas ataków wpadał w jakiś szał i nie mógł się uspokoić. Rzucał się na odsłonięte części mojego ciała, najczęściej przedramiona i szczęki zaciskały mu się mocno.
Rudek przyszedł do mnie chorutki, dobre pół roku dochodził do siebie, ciągle coś mu było.
Dlatego od początku dostawał karmę, którą dysponował mu wet, zawsze był to RC, albo suchy albo mokry, w różnych wydaniach, w zależności co akurat Rudemu było.
Potem dodawałam mu inne karmy, ale RC suchy zawsze w mieszankach był.
Kilka miesięcy temu zaczęłam go przestawiać na zdrowszą karmę, niezbyt mu się spodobało, a że dodawałam mu do suchego także RC, zdrową zostawiał, RC wyjadał.

Z dwa miesiące temu skończył mi się RC i została zdrowa karma, a ja jakoś nie pamiętałam żeby mu RC kupić, bo po sterylizacji kotunio przytył i nie muszę go namawiać do jedzenia, jak jest głodny to nawet zdrową karmę zje.
Jakoś przed świętami wpadł mi w oczy RC, zakupiłam, Rudy się ucieszył, wystawał cały czas przed szafką i żebrał o suche, co mu się normalnie nie zdarza.
Ale , do rzeczy.

Z dwa miesiące temu, ataki Rudego na mnie przestały być takie zajadłe.
Nie skończyły się, ale nie ma już takiej furii, Rudek się uspokoił, polowania kończą się pacnięciem mnie a nie szczęką w ramieniu.
Zrobił się bardziej miziasty, czasem nawet jak go ułożę na kolanach to zostaje, a nie zrywa się natychmiast na cztery łapy.
Tydzień temu furia pojawiła się na nowo.
Przedziwnym zbiegiem okoliczności wraz z powrotem RC..
Oczywiście karmę odstawiłam.
Ale.. Nie mogę w to uwierzyć..
Żeby reagował agresywnymi zachowaniami przez jakiś składnik karmy?

sobota, 7 kwietnia 2012

Spokojnych Świąt :)

Porządki zrobione, okna umyte, najlepszy sernik na świecie dochodzi w piekarniku, Rudy padł od ciągłego asystowania...
Spokojnych i rodzinnych Świąt Wam życzę. może jednak się rozpogodzi? Oby :)

Filmik z moim ukochanym kotem rysunkowy, w temacie świątecznym prawie :))

Źródło: Simon's Cat

niedziela, 1 kwietnia 2012

Kot czy kura..

Zainspirowana postem Ani o furminatorze, zniechęcona toną rękawic i szczotek, które nie dawały rady wiosennemu futerku Rudego, natychmiast zakupiłam furminatorka w moim ulubionym sklepie internetowym i czekałam na przesyłkę.
Nie pokaże zdjęć tony futerka jaką wyczesaliśmy z Rudego, bo nasza metoda wykonania tej operacji nie pozostawia sierści na zewnątrz, ale muszę potwierdzić, że to działa!!!

Ponadto, Rudi jest UWAGA! wielbicielem furminatora.
Nie lubi szczotek, rękawic, furminatora kocha. W czasie furmirowania zachowuje się jak podczas miziania, wygina główkę, obraca się na grzbiecik, jedynie nie mruczy.
Nie wiem czy to kwestia modelu, mam inny niż Ani, taki dość wąski.
Ponadto po sesji z furminatorkiem przeczesuję jeszcze futerko rękawicą, bo zauważyłam że furminator narusza sierść, ale całej nie wyciąga na zewnątrz.

Wiadomo każdemu kociarzowi, że koty szaleją za przeróżnymi jadalnymi produktami.
Rudi, jak tylko zdejmę słonecznik z patelni nie opuszcza mnie ani na krok.
Rzuca się na słonecznik jak na pyszne mięsko, nie wiem co go tak napędza, bo nieprażony słonecznik nie robi na niego żadnego wrażenia.
Poniżej widać jak staram się racjonować mu przysmak.