czwartek, 28 kwietnia 2011

Zazdrość....

Wczorajszy duszny, wiosenny wieczór.
Leżę rozłożona bólem głowy na kanapie. Luby podchodzi i demonstracyjnie uwala się na mojej klacie ciężką makówką i przytula.
Rudi natychmiast zeskakuje z parapetu, wskakuje na łóżko. Marudzi pod nosem chrapliwym półmiałkiem. Z wielkimi oczami wpatrzonymi jakoby w sufit pakuje się w jedyne wolne od Lubego miejsce na mnie czyli uda, starając się jednocześnie zająć jak najwięcej powierzchni. Chwilę leży w tej pozycji, nadal nie zauważając jakoby Lubego, siada z trudem utrzymując rónowagę opierając się z całej siły bokiem o Lubego - zupełniej jakby wyobrażał sobie, że jego masa 3 kg wygra z masą trzydziestokrotnie większą :)))).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz