czwartek, 14 lipca 2011

Tęsknota dobra rzecz???

Znowu musiałam opuścić domowe pielesze i oddalić się delegacyjnie w Polskę.
Rudi zgodnie z relacjami Lubego szukał mnie wszędzie, miałkał jak dzwoniłam wniebogłosy.
A co zrobił jak wróciłam?
Wpier wpakował mi się w ramiona i  bardzo głośno domagał uwagi, oczywiście został wymiziany.
Jak tylko ułożyłam się na kanapie radośnie rzucił się ciąć moje ramionka.
A potem równie radośnie zasnął na mojej stopie :))
I jak nie kochać urwisa?

3 komentarze:

  1. Rzeczywiście , taka wielka miłość w takim małym kocie.
    Buziaczki i głaski dla kotusia... :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie powroty do domu muszą być strasznie przyjemne. Niestety Bazyl przeważnie na początku "strzela focha" :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, dziś wymiziany i wygłaskany :)
    Tak, takie powroty są ukochane, i te codzienne i te po kilku dniach nieobecności.
    Nawet jak mnie nie ma dwie godziny, to po otwarciu drzwi pojawia się miałcząco-mrucząca mordka i człowiekowi się robi ciepło na sercu :)
    "Strzelanie focha" też świadczy o tęsknocie kotka :), ale fakt, że nie jest tak miłe.

    OdpowiedzUsuń