"co???? znowu kot siedzi w umywalce??" zawołał za mną Luby widząc jak biegnę spieniona pastą do zębów z łazienki do kuchni.
Po moim skinieniu głową Luby kontynuował:
"wiesz.... mam wrażenie, że to mieszkanie to jest kota, a ja je tylko spłacam, a on łaskawie pozwala nam tu mieszkać"
I coś w tym jest ;-) Jeszcze zapomniał dodać, że Wy sami jesteście kocią własnością ;-)
OdpowiedzUsuńTo nie wrażenie - to fakt :)
OdpowiedzUsuń:-))) dobre wnioski...
OdpowiedzUsuńWiecie, ja o tym wszystkim wiem :), tylko Luby jako - przynajmniej tak myśli - samiec alfa w domu ma wysokie poczucie własnej wartości i uważa, że byle kot mu nie "podskoczy" :).
OdpowiedzUsuńCzasem ma przebłyski, jak w opisie powyżej, ale ja go uświadamiać nie będę bo o niego dbam :))).
Luby nauczył się tego czego ja nie mogę, czyli wyciągać z umywalki jak kot uprawia spanko a ja myję zęby albo przenieść kota z miejsca do spania Lubego w inne - to nowa umiejętność Lubego. Bierze narzutę z róg i ześlizguje kota ze swojego miejsca.
Myślę, że to sposób do opatentowania :))))
Ważne ,że się oba dogadują :-)))
OdpowiedzUsuńBarbarko, Luby zaczyna dostrzegać to co jest oczywiste :))
OdpowiedzUsuńHej Jaguś! :)
OdpowiedzUsuńSytuacja jest nadal patowa, Luby chyba przestaje koty lubić :). Cóż, wytłumaczyłam mu kilkakrotnie już, że jak wyrzuci Rudego to ja z nim pójdę i komu On będzie marudził? I kto mu będzie takie pyszne obiadki gotował?
Wciąż się wścieka i wygraża, ale chyba zrozumiał, że nie Rudosława nie oddam :)
Zapewne całkiem trafne wrażenie :)
OdpowiedzUsuńP.S - dodaję do naszych "zołzowatych" linków, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńNie mam przeciwko :)
Pozdrawiam :)
Barbarko, przyznam Ci się, że Moja Połóweczka też utyskuje na futra. A to, że im wszystko wolno, że lepsze żarcie mają niż suńka. O tym, że się złości gdy mu się na łóżku w sypialni któreś rozłoży przemilczę :)Ale gdy któreś wskoczy właśnie na to łóżko, gdy leżymy i się rozmruczy, to sam dłoń wyciąga i głaskać je zaczyna a i miejsce zrobi, gdy kotek chce się położyć. Tak oto owych przebrzydłych, rozpuszczonych sierściuchów nie lubi ;)
OdpowiedzUsuńPodobno ludzie dzielą się na tych którzy kochają koty i na tych co jeszcze o tym nie wiedzą... Poczekaj i daj Rudiemu działać. ;)
OdpowiedzUsuńPotem będziesz miała jakoś tak: http://pokociemu.pl/2011/01/20/desperados/ ;)
Jaguś, coś w tym jest :). Koteczek jest przez Lubego nazywany moim bo rozrabia :). Ale jak robi coś słodkiego to jest "nasz" :))))
OdpowiedzUsuńPokociemu :))), hehehe, Luby właśnie ostatnio nabył umiejętność zrzucania kota z jego miejsca, bo Rudi oczywiście uważa miejsce do spania Lubego za swoje. I jest z tego dumny :)