sobota, 27 sierpnia 2011

Sobotnie safari..

Od dziewięciu lat mieszkam we Wrocławiu i od tylu lat właśnie Luby obiecywał mnie tam zabrać.
W zeszłym roku już, już byliśmy pod zoo, ale przestraszyła nas ogromna kolejka do kas.
Dziś się udało, Luby zrobił mi niespodziewajkę i pod pretekstem udania się na obiad porwał mnie do zoo.

Biorąc pod uwagę fakt, że ostatnio w zoo byłam naście lat temu jestem bardzo mocno zaskoczona na plus.
Zdjęcie powyższych kotków robiłam nie zza krat, tylko ze środka wozu terenowego :).



Zwierzaki można głaskać i dotykać, oczywiście nie wszystkie, ale w przygotowanych miejscach i trzeba uważać na ząbki i dzióbki głaskanych :).


Poniżej wąż ze zrzuconą dość świeżo skórą. Skóra w górnej części zdjęcia.

Struś wyglądający czy ktoś mu coś dobrego nie rzuca

Co niektóre oddawały się błogiemu lenistwu odkrywając to i owo.
No i futrzak miły, kapibara, niestety nie można było głasnąć :(
Dzieci do lat 11tu mogą pojeździć na konikach. Znam dziecko które mając jedenaście lat waży więcej niż ja, więc ten zapis wydaje mi się nieżyciowy.

Ciekawe czy ta małpa usiłowała się przekopać pod murem czy czegoś szukała?




Pozdrowienia z serca Afryki pod Halą Ludową :)
Polecam taką wycieczkę, świetna zabawa.

12 komentarzy:

  1. Lwica wygląda na troszkę zdenerwowaną.
    Ten, który oddawał się błogiemu lenistwu to kto? Ciężko rozpoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Byliśmy w ZOO rok temu ale patrząc na Twoje zdjęcia mam wrażenie, że od tego czasu musiało się trochę pozmieniać. Planujemy znowu się wybrać w którymś momencie. Zupełnie inaczej się ogląda zwierzaki na takich otwartych wybiegach. Ale wiem, że do węży już nie pójdę. Nie mogłam patrzeć na te myszki w ich terrariach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przemku :) lwicę złapałam w fazie ziewania, zero zdenerwowania, błogi odpoczynek, nudy?, na słońcu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewung, polecam, świetnie było, byliśmy po 15tej i było bardzo mało ludzi. Nie napisałam o kotikach, a one mi się chyba najbardziej podobały. Można je oglądać na górze jak pływają i na dole bo basen jest oszklony. Mogłabym tam siedzieć godzinami na dole i by mi się nie znudziło :).

    OdpowiedzUsuń
  5. zwierzaki jakie są kazdy widzi;) a z Ciebie śliczna dziewczyna, miło Cię zobaczyć

    OdpowiedzUsuń
  6. A my byliśmy kilka lat temu we Wrocławiu i odwiedziliśmy zoo, ale takich atrakcji o jakich piszesz, jeszcze wtedy nie było. Ale i bez nich obserwowanie zwierząt to czysta frajda :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, atrakcji było więcej tylko nie dałam rady ich obfocić z powodu braku sprzętu foto. Luby nic mi nie powiedział i pojechałam totalnie bez niczego nieprzygotowana na atrakcje.
    Była np jeszcze zagroda z prosiakami, owcami i kozami gdzie owce były wypuszczone i można było je karmić ziarnem kupionym za złotówkę w automacie. Takie automaty stały też przy wybiegu małp, to coś zupełnie innego od dużych komunikatów rozwieszonych wszędzie "NIE KARMIĆ ZWIERZĄT!!!", które znikły. Dodatkowo warto przed przyjazdem zapoznać się z godzinami karmienia zwierząt, inne są w dni powszednie a inne w weekendy, ale to dodatkowa frajda.
    Kiedyś byłąm na farmie krokodyli właśnie na karmieniu. Te słupy wygrzewające się w słońcu, nieruchliwe całkiem nagle ożywają. Niezapomniany widok.
    Polecam karmienia kotików, słodkie stworzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przemku, za nic nie mogę znaleźć informacji o nazwie tego prosiaka, bo był to prosiak, ale nietypowy, wyglądem znacznie się różni od naszych prosiaczków. Gdybyś był w naszym zoo to dzieli budynek na spółkę z krokodylem, łatwo trafić.
    Za to dowiedziałam się, że lew z pierwszego zdjęcia na imię ma Hektor.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też już z paręnaście lat nie byłam w tamtejszym ZOO ...
    Dobrze wiedzieć że jest o niebo lepiej :)
    Fajne foty ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze jest od czasu do czasu pojechać do ZOO, zawsze kojarzy mi się z dzieciństwem...
    Obojętnie czyim :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Amyszko, fotki robione aparatem Lubego, ale chciałam udokumentować pobyt :)

    Klub Kota - miejscami czułam się nieswojo, bo co innego mieć ogromny basen - znów kotiki :) - i sobie w nim szaleć, a co innego kilka metrów i smutne spojrzenie. Ale i tak wg mnie dobrze się dzieje w naszym zoo, może za sprawą zmiany kierownictwa? Nie wiem.

    OdpowiedzUsuń