sobota, 18 czerwca 2011

Jest lepiej

Jednak miałam przeczucie żeby w wyznaczonym terminie odwołać kastrację.
Dziś było ponowne badanie moczu, do antybiotyku dwa razy dziennie doszła pasta Uropet, też dwa razy dziennie.
Ph jest wyższe niż było, co jak stwierdziła wetka jest niecodzienne w połączeniu z brakiem kryształów.
Ale to oczywiście dobrze, że nie ma kryształów.
Gdybym wtedy zabrała Rudiego na zabieg, byłoby duże prawdopodobieństwo, że problemy urologiczne urosłyby i stałyby się codzinnością.
Niech żyje moje tchórzostwo :)
Na razie musimy doprowadzić futrzaka do pełni zdrowia i dopiero umówić się na zabieg.
Póki co chyba zacznę ubierać w domu polar bo Rudi nie zaniechał łowów - wręcz je nasilił, moje kończyny górne wyglądają gorzej niż kiedykolwiek, całe poorane.
Może to ubranie w połączeniu z ostatnimi temperaturami odchudzi mnie trochę?
Taki efekt sauny :))
Rudi na chorego nie wyglada. Może więcej ochoty ma na mizianie, ale apetyt mu dopisuje i zachowuje się jak zawsze.
Rozgadał się za to niemiłosiernie :). Miałka jak nigdy wcześnie, czasem w trybie ciągłym, pewnie go rozpieściłąm zanadto i domaga się uwagi.

6 komentarzy:

  1. Cieszę się, że rudzielcowi już lepiej :)) Drugiego kotka do pary sobie spraw, wtedy ręce i nogi będą całe :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo bym chciała drugiego, od początku szukałam parki, ale Luby postawił stanowcze NIE. Silny charakter ma mój mężczyzna i wie czego chce. Z trudem namówiłam go na Rudiego, po wielu miesiącach molestowania. Więc muszę przeżyć jakoś licząc, ze kastracja go uspokoi, bo poza tym miziasty koteczego jest.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie, że Rudiemu lepiej, choć te polowania na Ciebie brzmią trochę przerażająco ;-) Ja takich "atrakcji" nie miałam, może właśnie dlatego, że są dwa futerka :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. To na Uro-pecie jak Karmelek ...

    Za poprawę i szybki zabieg -to może się łobuz uspokoi ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że jest lepiej. Oby już Rudziszon wrócił całkiem do zdrowia.
    My na szczęście od razu mieliśmy dwa koty więc też udało nam się uniknąć takich polowań :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już ja go przypilnuję żeby wyzdrowiał :)
    Może jak się przeprowadzimy do czegoś większego to "przypadkiem" znajdzie nas drugi koteczek :)
    Tfu, tfu, nie zapeszać :)
    Ale to jeszcze potrwa.

    OdpowiedzUsuń