Nabiał ocalony...
Do czasu wyleczenia.
Dziś wreszcie udało się nabrać "materiał" do badań.
Pan Doktor powiedział, że to nie kryształy i nie struvity - odetchnęłam z ulgą uff.. - ale młody sobie przeziębił conieco z okazji upałów, klimy i leżenia plackiem na kaflach.
Tak czułam, że to przez klimę, bez niej na poddaszu nie da się wytrzymać niestety.
Dwa tygodnie antybiotyku, Rudi dostał dziś akonto dwa zastrzyki, mam nadzieję, że uda mi się mu podawać tabletki, bo jak nie to klucie codzienne przez dwa tygodnie....
Pierwszy raz dziś zasyczał na mnie, przy drugim zastrzyku, już myślałam, że mnie capnie.
Ale odwracanie uwagi kota przez stukanie paluszkiem po czółku działa niezawodnie.
Po raz kolejny cieszę się, że mam tak dobrego weta blok obok.
Będzie dobrze :).
Basiu, bardzo mi szkoda Twojego koteczka. W sumie dobrze, że to nic poważnego, tylko jak wytłumaczyć kotu, że te wszystkie nieprzyjemności to dla jego dobra :-( Zdrówka Wam życzę i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękujemy Widdzik :). Wet zakazał leżenia na kaflach a Rudi nie chce na niczym innym. Po dwóch godzinach biegania za nim dałam spokój. Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Rudiemu...
OdpowiedzUsuńNasz weterynarz smarował jakimś znieczuleniem przed wkłuciem i wyglądało na to, że Leona tak mocno nie boli.
Powodzenia w podawaniu tabletek.
Można jeszcze proszek antybiotyku ukryć w jakimś kąsku - jeśli da się oszukać to nie będzie problemu z podawaniem. Nasz poprzedni kot nie dostawał wtedy zbyt dużo jedzenia by był głodny w porze podawania antybiotyku, który ukrywaliśmy w surowych piersiach kurczaka (oczywiście tylko pasek z tych piersi - nacinało się takie poprzeczne pręgi nożem, w które wsypywało się antybiotyk. Kotek łykał to prawie w całości :) Z Leonem już się tak nie dało, dostaje tradycyjnie ale się udaje.
Daj znać jak się udało podać lekarstwo i jestem ciekawa jak pobierasz mocz,
Pozdrawiamy razem z Leonem :)
Też to przeżyłam. Tośka trzy miesiące była na antybiotykach. U nas sprawdziło się rozpuszczanie tabletki w wodzie i wstrzykiwanie małą strzykawka prosto do gardła.
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia i zdrowia dla futra.
Dziękujemy :)
OdpowiedzUsuńLeonku, futrzak dziś dostał pierwszą tabletke, w jedzenie, tak jak piszesz. Lekko zniesmaczony był, ale w nagrodę dostał łyżkę śmietanki :).
Pobieranie moczu to cała komedia :), musiałam zdjąć pokrywę kuwety co Rudiego zdziwiło bardzo i czatować z Lubym jak Rudiemu zechce się i będzie można wetowi szybko zanieść do zbadania. Wet powiedział że "materiał" na być co najwyżej dwugodzinny. Udało się dnia trzeciego prób. Luby chwytał młodego pod paszki i podnosi górę kotka jak tylko przykucał a ja łapałam :)).
Odzia, strzykawką dobra metoda, jak nie będzie chciał jeść w pysznym mięseczku to tak zrobię. Byle go nie męczyć codziennymi zastrzykami.
Oj to życzę powodzenia w aplikowaniu tablet :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie mi zastrajkował :). Ugotowałam mu kurczaczka z dodatkiem masełka, dodałam 3 tabety a on podszedł, powąchał i odszedł spać. Ja też zastrajkuję i nie dostanie suchego póki tego nie zje!
OdpowiedzUsuńNo, może następną porcję tablet jednak mu zaserwuję strzykawką
Dobrze że to nic poważnego . Podawania tabletek współczuję ,bo wiem jakie to trudne .U mnie najlepiej sprawdza się wrzucenie do gardła i zamknięcie pysia z głaskaniem po szyi .
OdpowiedzUsuńTeż mieszkam na poddaszu ,4 piętro -gorąco jak diabli . Koty lubią leżeć na zimnych kaflach ...
Ale jeszcze wentylatora w tym roku nie wyciągałam ;)
Klimy nie znoszę ...
Kciuki za leczenie i udane podawanie tabletek !
Nam niestety, żadnej tabletki podać się nie udało. Nawet kawałek sproszkowany umieszczony w "kieszonce" w ulubionym surowym mięsku został wykryty i ze wzgardą odrzucony. Nie wiem co zrobimy jak trzeba będzie następną podać. Może nie będzie trzeba :)
OdpowiedzUsuńOj... Nie zjadł w mięsku. Więc naszykowałam porcję w strzykawce. Zwymiotował.
OdpowiedzUsuńStrasznie mu nie smakowała najwidoczniej.
Jutro spróbuję z wrzuceniem do gardła, ale mam obawy..
I w dodatku są następne objawy i podejrzenie weta, że coś z trzustką..
O kurczę, 3mam kciuki za biedaczka, oby wyzdrowiał jak najszybciej (i żeby tylko nic poważnego mu nie dolegało), ale się zmartwiłam , 3maj się Basiu
OdpowiedzUsuńDzięki Wilddzik :).
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim, z Waszymi radami i pomocą jest raźniej.
Luby wymyślił następne sposoby podania tablety. Jutro zdam relację. Pozdrawiamy :)
Barbarko, a czy zwymiotował na wskutek podrażnienia zaraz po podaniu czy po jakimś czasie? Można się też liczyć, że organizm może nie tolerować tego antybiotyku i trzeba zgłosić się do lekarza by zmienił lek. Może też by wymyślił antybiotyk w zastrzyku, który działa np. przez parę dni. Leon miał taki raz na 2 tygodnie ale ciężko go znosił (leżał apatyczny przez całe 14 dni).
OdpowiedzUsuńTak sobie jeszcze pomyślałam, że zamiast strzykawki można użyć kroplomierza - taka łagodniejsza forma od strzykawki i kot się nie krztusi.
Powodzenia wszystkim podającym tabletki kotkom :)
Nas czeka też pobranie moczu :)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak inne kotki ale by zachęcić Leona do załatwienia się, wystarczy tylko podsypać nowego piasku. Przybiega natychmiast i kuca. Ponoć kot jak zacznie oddawać mocz nie może przerwać. My wsuwamy takie owalne porcelanowe naczynko (pod ogon) do którego się załatwia, a potem strzykawką przenosimy do pojemniczka.
Jestem ciekawa różnych metod pobierania.
Zdrowiej Rudi :)
Rudi dostał rozdrobnioną pigułę w strzykawce przez ząbki. Raz, że od razu połowe wypluł, dwa zaczął dosłownie toczyć pianę z resztą, która w pyszczku była i wymiotować ją kawałkami po całym domu biegając. Wydaje mi się, że po prostu tego nie połknął w ogóle. Ale po wcześniejszym zastrzyku był faktycznie osowiały. Dziękuję za podpowiedź, pójdę dziś do weta i porozmawiam z nim.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie macie problemu z pobraniem materiału. Rudi był zdziwiony tym co mu robimy :), nie mogłam mu podstawić pojemniczka bo on bardzo nisko kuca - sorki Rudi za sprzedawanie intymnych szczegółów :))))
W tym przypadku problemem był czas w jakim księciunio raczy się załawić i dlatego trochę czasu nam to zajęło.
Swoją drogą normalnie, jak tylko posprzątam kuwetkę generuje się w niej kot i załatwia. Zmiana żwirku działa tak samo :)
To była wyjątkowo wredna piguła. Nie przeszła także w surowej, pysznej wołowinie i kukurydzy.
OdpowiedzUsuńNie obyło się dziś bez zastrzyku, wyglądał na wyjątkowo piękący.
Ale wynegocjowałam inne tabletki. O zgrozo dwa razy dziennie :)
Ja w sumie też proszę zawsze weta żeby mi przepisywał ten antybiotyk o przedłużonym działaniu .Wystarczy jeden na 10-14 dni .
OdpowiedzUsuńSpytaj weta czy nie da się tego zamienić na ten o przedłużonym dzialaniu ?
Amyszko, dziękujemy za poradę. Na szczęście druga tableta roztarta i podana w mokrym dwa razy dziennie kompletnie Rudiemu nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńDuże uff :). Dodatkowo daję mu ochraniacz probiotyczny więc mam nadzieję że będzie dobrze. W poniedziałęk idzeimy na kontrolę więc porozmawiam z wetem na pewno.
Super, że się udało :) A jak się czuje, widać poprawę?
OdpowiedzUsuńCzuje się dobrze mam nadzieję :) bo tego nigdy nie wiem na pewno.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby miał apetyt i załatwiał się prawidłowo. Życzymy z Leonem wszystkiego dobrego :) Zawiozłam mocz Leona do kontroli przed wakacjami i okazało się, że ma pojedyncze struwity...ale lekarz powiedział, że to nie jest stan zapalny i możemy jechać :)
OdpowiedzUsuńApetyt mu dopisuje, szczególnie jeśli chodzi o jedzenie nie dla kota :).
OdpowiedzUsuńA Leonek jest na diecie nadal? Przestałaś pisać na ten temat.
Leonek nie chciał jeść w ogóle niczego z tych przepisów. Wrócił do mieszanego suchego Urinary i Calm. Podaję też mu zwykłe mokre po po łyżeczce, żeby się nawadniał i Uropet co 2 dni do zakwaszania moczu. Nie wiem czym innym można zakwaszać kota, a Uropet już nie powinien brać bo mozna tylko stosować pół roku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Leonku, najważniejsze, że wyniki są prawidłowe. Może odpowiednio dobrana karma wystarcza i nie trzeba dodatkowo go zakwaszać?
OdpowiedzUsuńMa dosyć duże ph i pojawiły się pojedyncze struwity - jak tylko mniej go zakwaszam to zaraz struwity wracają...
OdpowiedzUsuńA jak tam Rudi?
To może powinnaś zmienić weta?
OdpowiedzUsuńDziś się wyjaśni stan rudaska, zaraz idę do weta z materiałem :)