Odkąd mam futrzaki namówienie mnie na jakiś wyjazd graniczy z cudem.
No, chyba, że chodzi o wypad w góry, to lubię, choć nieczęsto się zdarza.
Post Amyszki z jej kociorzeczami przypomniał mi, że całkiem niedawno byłam w czeskim Krumlovie, absolutnie tego nie chciałam :), ale za namową przyjaciółki pojechałam i przeżyłam lekki szok.
Czechy od Wrocławia to niedaleki wyjazd, ale Krumlov jest naprawdę daleko, w jedną stronę jechaliśmy busem koło 10h, podejrzewam, że samochodem udało by się w 7-8h.
Ale naprawdę warto.
Krumlov to przede wszystkim ogromny zamek, który ciągnie się w nieskończoność i zewsząd go widać.
Jest pięknie podświetlony, a że dojechaliśmy wieczorem to widaok był naprawdę urzekający.
W dzień też pięknie, mimo że słońca nie było tylko deszcz.
Tutaj czeski kot rezydujący w kiosku.
Czy on nie ma typowo czeskiej mordki?
Przesympatyczny, można go było głaskać i głaskać... Ale grupa poganiała niestety..
Miasteczko jest niewielkie, pełno tu pensjonatów, sklepów z pamiątkami i cudownych knajpek z piwem którego nie lubie :), ale też ze świetnym jedzeniem, takiego steku z wołowiny to naprawdę dawno nie jadłam, poezja :)
No i jest to raj dla kociarzy, raj kociorzeczy :)
Widać tu zupełnie inne niż w Polsce podejście do kotów i psów, tu mam wrażenie szanuje się koty na równi z psami, nie ma dziwnych zabobonów.
Na przykład na zdjęciu poniżej, niezbyt dobrze widać, że na kanapie przy szybie siedzi sobie pani z psem i pije kawkę poranną, tak po prostu.
Cząstka rzeczy z kotami jaką udalo mi się uchwycić, było tego znacznie więcej.
Szczególnie polecam nocne wędrówki po Krumlovie wielbicielom horrorów.
Czechy są takim specyficznym miejscem, że na ulicach rzadko spotyka się mieszkańców, a po południu osiedla są wręcz wyludnione, nie wiem skąd się to bierze, ale zawsze mnie to zadziwia ilekroć tam jestem.
W Krumlovie wieczorem jest pusto, a klimat prosto z horroru "Hostel" w moim odczuciu :).
Dreszcze i ciary gwarantowane.
Polecam :)
Wielbicielką zwiedzania nie jestem, ale taakiego miejsca po prostu nigdzie nie ma.
Warto :)
Też jestem kociarą, czechofanką i wyjezdzam tylko w góry. No bo jak zostawic kociaki na dłuzej w domu. Od Czechów wielu rzeczy moglibysmy sie uczyc - a szacunku do zwierząt na pewno . Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńPolacy są dziwni z podejściem do wielu tematów.
UsuńMoja koleżanka z pracy twierdzi, że lubi psy a kotów nie. Dlaczego? Bo nie. Miała kota i coś jej zrobił? Nie. Obcowała kiedyś z kotem? Nie. Widuje koty i wie, że ich nie lubi.
No i nie przekonasz, bo ona wie :)
Świetne te rzeczy, a najbardziej kubek z uchem jak kot :)...
OdpowiedzUsuńTeż mi się spodobał :)
UsuńAle starczyło mi tylko na jeden kubek i nie zrobiłam mu jeszcze fotki więc innym razem :)
Piękne widoki i piękne wyroby :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Czechy :)
Ja też :), niby tak blisko a tak inaczej.
UsuńJak ja bym tam wpadła do tych kocich gadżetów, to bym chyba zbankrukowała ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak daleko jest ten Krumlov, ale kiedyś z pewnością się wybiorę :)
Polecam naprawdę :)
UsuńJa nie zbankrutowałam i kupiłam tylko jeden kubek ponieważ po prostu nie miałam kasy :)
Też sposób żeby nie zbankrutować :)
Rzeczywiście piękne miejsce i cudowne kociorzeczy :-)))
OdpowiedzUsuńU nas bywają takie cuda co roku w Święto Ceramiki :-)
Można oczopląsu dostać normalnie ;-D
Chyba większość zbiorów masz z tego Święta?
UsuńAle Ty się do Święta ceramiki nie ograniczasz :))
Ale staram się ograniczać ;))
UsuńW zeszłym roku na Święcie Ceramiki skusiłam się tylko na TO ;))
Fajnie Cię zobaczyć Basiu :-)
OdpowiedzUsuńŚwietne te kociorzeczy.
Dziękuję Aniu :)
UsuńNa żywo jeszcze lepsze :)
Piękne miejsce, piękne kociska w różnych wydaniach ale najpiekniejsza romantyczna dziewczyna ;-)))))).
OdpowiedzUsuńcałuski
Standardowo na moich zdjęciach klisza pęka :), jedno się uchowało.
UsuńDziękuję za odwiedziny :)
Czesi to naród dziwny ciekawy bardzo. Mariusz Szczygiel dziennikarz zakochany w nich jest książkę napisał. Bardzo się zdziwiłam czytając jak bardzo Czesi są narodem ... odrębnym :)) bym powiedziała. :)
OdpowiedzUsuńZamek niesamowity, wielki i miasteczko takie trochę tajemnicze lubią koty i psy już ich kocham :)
Muszę poczytać koniecznie bo od lat mnie zadziwiają.
UsuńWiesz, tam na całe miasteczko był jeden sklepik spożywczy koreański :), knajpki bardzo sympatyczne, ale wszystko takie stare, żadnych nowoczesnych budowli, które nie pasowałyby do tego miejsca.
Tak obserwuję jak zmienia się mój ukochany Wrocław, na pięknym rynku jak grzyby po deszczu wyrastają sklepy spożywcze oferujące tanio alkohol, młodzi ludzie stojący pod tymi sklepami i pijący piwo z butelki, coraz to nowe budowle - to wszystko mi nie pasuje.
Fascynujące było zanurzyć się w takiej atmosferze, gdzie brak jest tego dążenia do nowoczesności za wszelką cenę i odetchnąć zupełnie inną atmosferą :)
Pozdrawiam :)
Srebrna Barbarko :) mam pytanie czy zamówić u Cię :) można naszyjnik z samych kwarcu tak zwane kryształki? Chciałam dla córki na urodziny na 26 Maja. Ale prawdopodobnie będę leciała do niej na święta wielkanocne więc czy można? Drugi temat to Lapis Lazuli w srebrze ale nie sodalit który jest podobny do lapisu tylko prawdziwy Lapis Lazuli możesz zdobyć go i piękny wisiorek i kolczyki zrobić i ile by to kosztowało w sumie razem? :) Cieplutkie pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńwow, miejsce na zakupy dla mnie!
OdpowiedzUsuń