sobota, 14 września 2013

Nie wiem co się dzieje - jest dziwnie..

Ten rok jest inny.
Nie wiem czy ja się zmieniłam czy zmysły mi się wyostrzyły??
Tak czy owak, nawet gdyby to nie wszystko wyjaśnia.

Wpierw, tak na wiosnę, zwierzaki mnie pokochały.
Nie mam na myśli Rudego, ta wybitna jednostka się wciąż opiera, ale pracuję nad nim metodami wprost z literatury psychologiczno kociej.
Obce koty, obce psy zaczęły mnie darzyć uczuciami ponad przeciętnymi.
Normalnie jak szłam przez wieś, każdy pies broniący swojego obejścia, swojego terytorium, obszczekiwał mnie - jak każdego innego obcego.
Nie mogłam mojego Lubego wyciągnąć na rower, zatopiony w pracy przy budowli swojego życia każdą wolną chwilę do wypęku poświęca właśnie jej, więc w każdą wyprawę rowerową wybieram się sama.
I na pierwszej takiej podróży 7 km od chałupy okazało się że mam panę jak się patrzy i już nie dojadę.
Dzwoniłam i dzwoniłam po pomoc, tak z pół godziny, potem się wściekłam że Luby nie odbiera i poszłam piechotą te kilometry z niepełnosprawnym rowerem , niestety drogą nadmiernie uczęszczaną, droga z której jechałam to było 15 km i wolałam mimo wszystko krótszą :).
I tak idąc sobie zyskałam wielu adoratorów w postaci burków, które wpierw podbiegały z ochotą poszczekania, z niewiadomej przyczyny tego nie robiły, tylko mnie odprowadzały łasząc się niezmiernie, poniektóre mając otwarte bramy odprowadzały mnie naprawdę daleko, szły nz przodu, co po chwilę patrząc czy za nimi idę - niezmiernie śmieszne widowisko.
Dodam, że to było wiosną, nie w żadne upały czy burze, ale w piękną wiosenną pogodę.
Zwiedziłam dziką dzicz dookoła, zaliczyłam totalne widoki w stylu: stada sarenek z samcami liczące ponad dwadzieścia sztuk, wyskakujące mi pod koła z zarośli, wystraszyłam bociany na hektarach których za bardzo nikt nie odwiedzał i jak zaczęły wzlatywać w powietrze, to tak wzlatywały i wlatywały z ładnych kilku hektarów, naliczyłam 34 sztuki krążące nad polami.
Dałam spokój eksploracji na rzecz ich spokojnemu żerowaniu.
Potem zrobił mi niespodziewankę obcy, dorosły Buras.
Siedząc w domu, to też zaczęło się na wiosnę, Buras - dotychczas nieznany, choć widywałam go kilka razy z daleka - zaczął płaczliwie miałczeć pod drzwiami wpierw a potem na werandzie.
Maiłk taki kojarzy mi się przede wszystkim z głodem, więc zaczęłam tego dużego głoda dokarmiać, acz nieregularnie, bo tak się pojawia.
Ale, jak się później okazało, to nie do końca głód go skłania do wywabienia mnie z domu.
Często bardziej Buraskowi chodzi o poocieranie się o moje nogi, żebym po podrapała po główce, niż o jedzenie, choć czasem głodny chłopak jest.
Buras to prawdziwy dżentelmen i taka miłość cieszy.
O Czarnej, już w tej chwili Zośce, będzie osobno - ona pokochała bardziej Lubego i Rudiego, choć to ja ją karmię od początku.
Następnie były przepowiednie.
Moje.
Takie nieprzemyślane wypowiedzi podsumujące jakieś tematy, myśli...
Okazują się być trafne - wiedzieć o tym nie mogłam, bo się "okazuje" po jakimś czasie, że dokładnie tak jak mówiłam jest.
Skąd mi się to bierze?
Zaczynam się siebie bać..

Kocham jesień, papryka, malinowe pomidory,śliwki, owocki - mniam.
Ale ja, zatwardziały mięsożerca, który jeśli trzy razy dziennie nie zje mięsnego produktu dobrej jakości to będzie głodny..
Ja, ten mięsożerca, żebym wolała ziemniaka z pomidorem a oddawała Lubemu całą pyszną wołowinkę w śmietanowym sosie???
Dobrowolnie??
DNA mi się zmienia chyba czy cuś..
Mutuję...

13 komentarzy:

  1. Piękny ten Burasek! No i widzę, że czarna ma już imię. Trzymam kciuki za wszystkie koty podwórkowe bardzo mocno.
    A co do mutowania to może wiejskie powietrze tak działa :-) Chcesz czy nie z mieszczucha zmieniasz się w człowieka natury i zwierzaki to czują :-)
    Twój Luby dogadałby się z moim Karolem bo on dopieszcza nasze mieszkanie. Więc na rower, spacer też ciężko go wyciągnąć bo albo coś dłubie albo przy kompie siedzi.
    Uściski i pozdrowienia a dla Rudiego głaski :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Burasek to taki Lemoniadowy Joe - dżentelmen, chudy, dystyngowany z krzywymi nogami :). Cudownie chodzi po ogrodzeniu sąsiada, komedia :)
      Buras jest super :)
      Ale Zocha nie nadaje się na dwór, jest na maxa spokojną, miziastą kotką..
      Ta, faceci poniektórzy tak mają :)
      Dziękujemy, pozdrawiamy gorąco Ewuś :)

      Usuń
  2. Nie jesteś w ciąży? Terapia hormonalna może?... ;).
    Spokojnie. Tylko się siebie nie bój, a będzie dobrze :).
    Ciepłe pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tych rzeczy Abigail :)))
      Hehehe, do głowy by mi nie przyszło takie wyjaśnienie.
      Ale na poważnie, wczoraj myślałam o mojej Cioci, której długo, lata całe nie widziałam, a dziś siostra zadzwoniła, że Ciocia nie żyje, wczoraj zmarła.
      Takich przypadków, na szczęście nie tak tragicznych, mam ostatnio na pęczki.
      Jak tu się nie bać?
      Pozdrowienia kochana :)

      Usuń
  3. Po prostu zamieniasz się w czarownicę (lub czarodziejkę - do wyboru) ;-))) Jeszcze chwila a przyjadę do Ciebie na odganianie uroków :-)
    Ściskam Cię mocno Basiu, piękne te Twoje okoliczne futra :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czarownicą jestem od dziecka, za nic nie wiem jak to się stało że kota mam dopiero od niedawna, nieodzowny do czarów jest. :)
      Odganianie uroków muszę zacząć ćwiczyć, ale przepowiadanie przyszłości wychodzi mi od dziecka najlepiej, tylko ostatnio się znacznie rozwinęło:)
      Pozdrawiam ciepluitko Aniu :)

      Usuń
    2. Oj Basiu, to przepowiedz mi jakieś nadchodzące pozytywne wydarzenia, bo jakoś czuję, ze potrzebuję nadziei na przyszłość ;-) Pozdrawiam Cię Kochana :-)

      Usuń
    3. Kochana, będzie dobrze :), musisz tylko wyrobić sobie dystans do tego co poza domem, za bardzo się wszystkim przejmujesz a to wykańcza ;)
      Pozdrawiam Cię serdecznie :)

      Usuń
  4. Mam nadzieję że te przepowiednie dobre jakieś ;)
    Fajny ten burasek ;)
    Kciuki za kotki i za wszystko !

    Nie wiem czy tylko ja tak widzę ,ale masz coś chyba źle poustawiane w szablonie , bo zdjęcie Rudiego zasłania tekst wpisu ,a z bocznych szpalt wychodzą banerki . Chyba musisz poprzestawiać coś w zaawansowanych ustawieniach ...
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Amyszko, różne :) tak jak w życiu, dobre i złe
      Nie wiem co z tym moim blogiem bo w szablonie pokazuje dobrze, spróbuję nad tym popracować.

      Usuń
    2. A teraz dobrze widać . To też nie wiem co to mogło być ;)
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
    3. Zrobiłam porządek, miałaś rację :) czasami trzeba :)

      Usuń