Wstałam o szóstej żeby nakarmić kociaki i zobaczyć co u Zosi.
No i zobaczyłam..
Oczko tak zaropiałe, że aż zaklejone, nosek przyczerniony.
Już przerabiałyśmy to z Zochą dwa razy w zeszłym roku, wcześniej nie wiedziałam co to. Co prawda leczenie trwało długo, ale z sukcesem - ona za nic nie chciała do domu wejść, więc mogłam jedynie ją dobrze karmić i podawać tabletki w karmie.
Ale teraz?
Dopiero po zabiegu, na czternastodniowym antybiotyku osłonie koci katar??
Jeden koteczek i tyle na raz..
Coś za coś, Zocha z powrotem jest miziasta, siedzę sobie przy otwartej klatce i miziam.. i miziam kociołka..
A moje dwa pod drzwiami śpiewają serenady..
Bo jak to drzwi przed nimi zamknięte?? A ja za drzwiami?? Co ja tam robię??
Nie no, czują Zochę.. I czują że jest chora.. To widać.
Rudi i Pizdryczek byli szczepieni przeciw kk pod koniec zeszłego roku, ale wzięłam ich do weta na odnowienie.
Potwierdził, że jest bardzo prawdopodobne, że przy zdjęciu szwów zrobi kastrację (czemu oni zawsze poprawiają mnie, że sterylkę, jak ja kastrację chcę?), ale to jak Zochę będzie miał na stole to zdecyduje.
Nalegałam na dodatkowy antybiotyk na koci katar, choć on stwierdził, że zasadniczo ten co dostała w niedzielę przy szyciu powinien wystarczyć.
Jak?? Przecież ledwie 6 dni po szyciu ona ma koci katar?
Ale dostałam tabletki i będę podawać.
Zocha przez chwilę miała nawet apetyt, ale już jej przeszło. Za dużo na tę małą babeczkę..
Cholercia no !!!!
OdpowiedzUsuńOsłabila jej sie odpornośc i masz ... katar ...
Może z tą sterylką lepiej poczekac, az się całkiem wykuruje i po katarze sladu nie będzie.
Teraz napewno osłabiona jest bardzo.
Eeech - trzymajcie się dzielnie dziewczyny .... no to sie teraz zmartwiłam.
Cały czas kciuki mooocno trzymam .
Zobaczymy..
UsuńMiziasta jest tak, że nie mogę od niej odejść.
Osłabiona jest, leży i leży, nie chce jej się wstac biednej..
biedactwo! tyle nieszczęść naraz. Na szczęście jest pod dobrą opieką :) Zdrówka mała!
OdpowiedzUsuńDziekujemy, staramy sie żeby było jak najlepiej!
Usuńzgadzam się z Alison, stres i głodówka bardzo Zochę osłabiły. trzymam kciuki, żeby jak najszybciej wróciła do sił.
OdpowiedzUsuńnie można teraz przewidzieć, czy do zdjęcia szwów wzmocni się wystarczająco, żeby móc bezpiecznie przejść operację i ewentualną kolejną głodówkę oraz stres. wiem, że wygodniej by było załatwić to za jednym razem, ale może się nie tak dać.
trzymam kciuki!
Barbarko, Zocha ma szczęście, że trafiła na Ciebie!
To prawda, ma szczęście. Tu na wsi jest mnóstwo takich kotów jak ona, bez nikogo.
UsuńChodzi o znieczulenie ogólne, żeby zdjąć szwy trzeba i do sterylki tez znów..
To dla niej niedobrze.
Wet zadecyduje, on wie najlepiej. A ja swoja droga mogę ja zawieźć kilka dni później. O..
coś mi się szyk zdania popsuł :) ale pewnie się domyśliłaś, że chciałam napisać, że może się tak nie dać.
Usuńpozdrawiam :)
Tak :)
UsuńZobaczymy, kocia siedzi w ciepelku, ma pełne miseczki i mizianko, będzie dobrze!
będzie! :))
Usuńrozmawiacie? ;)
Tak :)
UsuńJa do niej szepcze a ona mi traktorzy..
To jest wspaniałe .
UsuńJak mój Tygrys był po operacji to (pierwszy raz sie przyznam) czytałam ksiazke na głos, zagadywalam do niego , miziałam, aby nie czuł sie sam w cierpieniu.
Sa ludzie którzy sie z tego smieją, ale moim zdaniem pomagaliśmy sobie nawzajem .
Też cudownie mruczał :-)
Oczami wyobraźni juz Was widzę dziewczyny jak tak razem sobie siedzicie :-)
Koty sie z nami porozumiewają, wiec trzeba do nich mówić.
UsuńRozpoznsjs glos, intonację, wiedza po tym czy zaufać czy uciekać.
Oczywiście, że się nawzajem wspieraliście :)
Dla wyobrażenia jutro zrobię zdjecia.
Ale wygląda to tak, ze klatka jest na podłodze, żeby w niej cos zrobić to muszę klęczkach. Miziamie tez, ze schylaniem, wszystko mnie po chwili boli bo jedną ręką sie podpieram, druga miziam.. Cyrk :)
tak :)
Usuńmówienie pomaga. znajomym głosem, intonacją można wiele.
świetnie, że zrobisz zdjęcia :))
nie miałam śmiałości o nie prosić, bo wyobrażam sobie, jaka już jesteś zmęczona.
Alison, ty się przyznałaś do czytania kotu, to i ja się do czegoś przyznam. wszyscy kociarze wiedzą, że koty bardzo źle znoszą wybudzanie z narkozy. i że po brzusznych operacjach nie wolno im skakać. jak moje koty w zamierzchłych czasach miały operacje (kiedy nie można było kupić żadnych sprytnych przedmiotów pomagających w opiece nad zwierzętami, na przykład kontenerka, ani klatki), to ja mościłam sobie legowisko na podłodze i spałam przywiązana do kociego rekonwalescenta za pomocą paska od szlafroka, żeby w razie czego powstrzymać atak kociej paniki.
UsuńHahahahaha no jakoś trzeba sobie radzic przy pilnowaniu rekonwalescenta :-)
UsuńMysle że też bym tak zrobiła, albo bym nie spała kilka dni ...
A kociołki jak juz sie lepiej poczuja to chętnie hasają gdzie sie da .
Barbarka ma świetna klatkę - dobra jest zwłaszcza przy szalonej Zośce :-)
Oj trzymam kciuki za dziewczy ny mocno !!!
Tempo giusto potrzeba matką wynalazków :), brawo za pomysłowość, ja mimo tych wynalazków dzisiejszych noc po sterylce też spędzam z koćkiem osobno - normalnie śpimy w za wysokim na skakanie łóżkiem, a moim panowie zawsze mimo, że nie mogą to próbują do mnie przyjść, więc skracam drogę.
UsuńZawsze śpią ze mną przytuleni, a jak się źle czują to tym bardziej się przytulają.
Kotki jeszcze nie kastrowałam, wiem że to większa operacja od kota, szkoda mi Zochy..
Zrobię zdjęcia, bo tak jak mówiłam Alison, jak otwieram klatkę i coś tam robię to na klęczkach i podparciu jedną ręką, drugą miziam, podaję jedzenie, sprzątam, więc ciężko cyknąć fotkę i szczerze mówiąc nie chciałam jej takiej biednej utrwalać na zdjeciu - jakoś mi tak nie pasowało.
Alison, sama wiesz, one nie czują, że nie mogą za bardzo i próbują - a to im na dobre nie wychodzi.
UsuńZocha jest nieasamowicie mądry kot i nawet nie próbuje co szczerze mówiąc mnie dziwi bardzo...
tak przykro czytac, ze kicia now sie z czyms zmaga...
OdpowiedzUsuńale lezy sobie w cieplym domku, przy parze kochajacych dloni a nie gdzies na dworzu...bedzie dobrze :)
Będzie bo musi! :)
UsuńOby te kłopoty jak najszybciej się skończyły. Dziwne to z tym katarem, pewnie bardzo osłabiona jest to i wszystkie plagi świata się jej czepiają :(
OdpowiedzUsuńPrawda, że to dziwne?
UsuńAntybiotyk dostała i nagle taki klops..
W zeszłym roku to byla chora o podobnej porze..
ie ma Ciebie - dacie radę :)
OdpowiedzUsuńMiało być na szcęście :)
OdpowiedzUsuńDamy radę, o ile nas wszystkich mój man z domu nie wyrzuci :)))
UsuńTak to czasami się składa,że wszystkie choróbska atakują w jednym czasie ale później będzie dobrze:)Dobrze,że ma Ciebie:)
OdpowiedzUsuńSterylizacja-dziewczyny,kastracja-chłopaki:)
No jeśli wszystko Kocia ma to faktycznie musi być tylko lepiej :)
UsuńOrka to nie tak z tą kastracją "Sterylizacja to zabieg chirurgiczny polegający na ubezpłodnieniu, może to być więc na przykład podwiązanie jajowodów u kotki bądź nasieniowodów u kocura. Kastracja to usunięcie gonad, czyli jajników w przypadku samic, i jąder w przypadku samców."
Jeśli się kotkeczkę wysterylizuje może znów mieć rujkę, i powiem Ci że nie jest to takie rzadkie.
A ja jej drugi raz na zabieg wieźć nie chce.. Pewnie nawet nie będę wiedzieć, że ma rujkę..
Zródło cytatu http://www.agiliscattus.pl/kastracja-kota.html
:)No to teraz będę mądrzejsza.Dzięki:)
UsuńBiedactwo....
OdpowiedzUsuńBardzo mi jej żal..
UsuńBardzo Wam współczuję. Przypominają mi się nasze przejścia z Rysią. Trzymam kciuki za Zochę i za szczęśliwe zakończenie tej historii. Kochana jesteś Basiu, że tak wspaniale się nią zajęłaś!
OdpowiedzUsuńBarbarko, jak się macie dzisiaj?
OdpowiedzUsuńDziś nic nowego, leżing i już w nowym poście dużo zdjęć i filmik :)
UsuńMój kot właśnie złapał koci katar. Możecie poradzić co z tym zrobić? Weterynarz czy jakieś leczenie na własną rękę, witaminki itd?
OdpowiedzUsuńDo weta w te pędy..
UsuńIm szybciej tym lepiej.
Bez antybiotyku nie wyleczysz, zdrówka kotku życzę...