poniedziałek, 1 września 2014

Wieści z frontu - szpitalnego..

Ktoś by mógł pomyśleć, że jak już dojrzałam ranę, złapałam kotka, kotek poskładany...
Leży w ciepłym domku gdzie mu wołowinki i kurczaczka nie braknie...
Tylko, e koteczek nic a nic nie chce..
Ale to nic a nic się nie poruszył od 27 godzin..
Masakra jakaś..
Ugotowałam kurczaczkowe piersiątka, podałam rosołek z mięskiem, ulubione chrupeczki..
I nic..
Kocia wciśnięta w transporter..
Nie je, nie pije, nie wydala..
A ja się denerwuję..
Bo rozcięła sobie dużo.. I poskładanej trzeba dostarczyć różnych pysznych które ma..
Tylko nie je..
Się zaraz rozpłaczę...
Jutro już wolnego nie dostanę..
Zosieńko, obudź się z tego letargu!!!!!!!!!!!!!!

19 komentarzy:

  1. uuu, to długo już trwa :( a jakiekolwiek odruchy ma? może za mocna narkoza była, albo na jakieś leki zareagowała taką "zapaścią"? chyba bez wizyty weta się nie obędzie, może kroplówka trzeba podkarmić? bardzo Cię podziwiam i współczuję! a te swoje rany po pazurach zabezpieczyłaś? może zastrzyk przeciwtężcowy potrzebny?

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje rany to pikuś..
    Zadzwoniłam gdzie trzeba i dowiedziałąm się, że dzikie dziki tak mają do trzech dni..
    Za dużo na kotkę po TAKIM zabiegu..

    A tak.. Zastrzyki przeciwtężcowe potrzebne i w planie..
    Ja się bardziej o Zochę matrwię..

    No widać, że zyje, mruga, nie rusza się.
    Jest totalnie i absolutnie przerażona..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to musisz czekac :( może na dłużej zostaw ją samą zaopatrzoną w jedzenie? a może w nocy się ciut uspokoi i nabierze apetytu? jutro już musi być lepiej

      Usuń
    2. Tak robię..
      Daję żarcie pachnące mokre i suche ulubione,,
      I zostawiam..
      Jutro do pracy. Skutecznie mnie zajmą czymś innym..
      Lepiej! Już i zaraz!

      Usuń
  3. da radę, kot jak chory to będzie tak siedział jak sowa, to mnie zawsze najbardziej martwiło, już wolałam skakanie po meblach i drapanie firanek
    trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak.. Szkody lepsze, wiadomo, że kotek zdrowy..
      Ja sobie radzę.. Zajadam wołowinkę z czekoladą i czewonym winem..
      Samo zdrowie..

      Usuń
    2. Kurczaki.. Sowę rozumiem, katatonię już nie..
      Ale podobnież dziki tak mają..

      Usuń
  4. Moja po sterylce uciekla w najciemniejszy kat i nawet na jedzenie nie wychodzila...coprawda byla na nogach ale w totalnym szoku...po ok dniu i nocy jej przeszlo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, gdyby to nie był dziki dzik..
      Ona w zamkniętym pomieszczeniu zmienia się jak schozofrenik..
      Żeby jej przeszło wreszcie..
      Robiłam sterylkę trzem samcom..
      Ale zawiezienie na poskładanie dzikiego dzika to coś zupełnie innego..

      Usuń
  5. Ojej jak się biedna musisz martwić :-( Basiu może nie kurczaczki czy wołowinki tylko Whiskas albo tuńczyk? Zawsze mówią, że na to najlepiej łapać dziczki to może i w takim przypadku pomoże. Ale pewnie już próbowałaś :-( Czy ona ma przykrytą klatkę? My tak osłanialiśmy klatkę aby kot czuł się bezpieczenie. Ale swoją drogą co ta Zocha wyprawia. U nas nawet największa dzikunka po sterylce jadła. Zocha też musi zaskoczyć.
    Jeszcze tak myślę - może coś spryskanego kocimiętką jej dać? Koty lubią ten zapach. Feliway by się przydał - taki w spray mógłby być i dawać jej do klatki spryskane nim rzeczy.
    /Pamietam, że Twój Rudi chyba niezbyt dobrze reagował bo to od Ciebie mam dyfuzor /nie jeden raz mi pomógł/. Jak chcesz przekażę Ci go z powrotem dla Zochy.
    Trzymam mocno kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet surowa wołowinka nie dała rady.. Ona gotowymi mokrymi karmami gardzi, niezależnie od firmy. Sama wiesz, jak karmisz swoje koty to dobrze znasz ich gust.. A Zocha to mój trzeci kot, tylko nie w domu a w ogrodzie..
      Ona na razie w ogóle na nic nie reaguje niestety :(((
      Dziękuję Ewuś za Feliwaya, on za delikatny w tej sytuacji - jeszcze go masz??!!
      Rozmawiałam z Panią Ewą (wszystkie Ewy to fajne babki :)) z fundacji i ona mi powiedziała, że to normalne u dziczka, trzy dni nawet. Gosianka potwierdziła.
      Pozostaje czekanie, ale jutro jak wrócę z pracy to mam namiar na dobrego fundacyjnego weta w bliższej odległości niż mój, więc będę się z nim kontaktować, zwłaszcza, że on do czynienia z dziczkami ma na co dzień.
      Ja to zawsze trafiam na ciężkie przypadki i w życiu prywatnym i w pracy, chyba mi pisane :))).
      Dzięki za kciuki bardzo!

      Usuń
  6. Barbarko, trzymam kciuki, żeby już jutro Zośce się poprawiło!

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymam kciuki żeby już było dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zocha silna babka, niech sie ruszy bo to do niej absolutnie niepodobne.. Żeby od niedzieli w jednej pozycji, mnie ruszyć sie i nie zjeść, nie wypic...

      Usuń
  8. Spróbuj przykryć klatkę jakimś ciemniejszym materiałem, żeby nie widziała tego, co dookoła...? Podobno daje to poczucie bezpieczeństwa zwierzakom...
    kciuki rzecz jasna są...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zrobilam od razu.. Przed chwila podalam jej troche mleka dla kociat przez strzykawkę. Ona uwielbia mleko. Wreszcie cos przyjela. Kilka kropel ale zawsze. Za godzinę zrobie nastepna sesje..

      Usuń